Krzątasz się po domu Justina po upojnej nocy, bo w zamian za doznania chcesz mu sprawić dzisiaj na obiad spaghetti, masz nadzieję na udaną niespodziankę...
Słyszysz jak otwiera drzwi... matkoo, czemu on wraca szybciej moja niespodzianka nie wyjdzie...
- Hej Kochanie co tam porabiasz ciekawego? - mówi i słyszysz jak już zmierza do kuchni. Nim mija kilka sekund on już jest Tobie i całuje Cię w policzek. - Oo, czy moje oczy dobrze widzą?! Spaghetti!!
Tak, ale to miała być niespodzianka za wspaniałą noc, niestety nie wyszło...
- Oj to nie ważne, bo liczy się gest... to urocze... a co do nocy to rzeczywiście była... niesamowita. I ten moment wspólnego orgazmu... ahh. - wyraźnie się rozmarzył, przymknął oczy.
Kontynuujesz gotowanie, a Jus siada przy kuchennym barku naprzeciwko Ciebie i wpatruje się w Ciebie jak zahipnotyzowany.
- Co mnie tak obserwujesz Justin... peszy mnie to twoje seksowne spojrzenie. - mówisz mu krojąc ser, a On wstaje z miejsca, podchodzi do Ciebie i kładzie rękę na tej ręce, która kroi ser... jego leniwe, powolne i gorące ręce pobudzają twoje zmysły...
Przerywasz krojenie, odwracasz się do Niego i wbijasz się jego słodkie usta jak wampir.
- Miałaś robić obiad...
- Jebać to, po dzisiejszej nocy mam na Ciebie straszną ochotę - wypowiadasz te słowa i wkładasz rękę w ciasne spodnie Jusa i pieścisz Jerrego. Sprawia mu to widoczną przyjemność, dyszy i jego oddech przyspiesza.
- Wiesz co chciałbym teraz z Tobą ropić? - szepnął Ci do ucha łapiąc Cię za biodra.
- Nie wiem Justin, ale jestem ciekawa...
- Chciałbym... a zresztą zaraz zobaczysz - wypowiada te słowa i natychmiast gdzieś znika.
Po chwili wraca, chwyta Cię za rękę i gdzieś prowadzi... Wchodzicie do jadalni.
- Justin po co tu przyszliśmy skoro nie ma obiadu i czemu na stole jest położony koc.
- Nie będziemy nic jedli, a koc jest po to by nie było zimno...
- Zimno? Jak zimno... o co chodzi?
- Jesteś mało domyślna, Kochanie... mam zamiar się z Tobą pieprzyć na stole, na którym jadamy. - wypowiedział te słowa, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie.
Schwycił twoją koszulkę od dołu i zręcznym ruchem się jej pozbył, zaczął się dobierać do stanika, ale...
- Wszystko okej Justin, ale najpierw mam ochotę zrobić mu dobrze. - wypowiadam te słowa i pochylam głowę znacząco w dół.
- Ohh, Misiaku wiesz że nie zaprotestuję...
Ściągasz z niego T-shirt i powoli schodzisz niżej, aż do rozporka, powoli go odpinasz... bokserki lądują na dole. Chwytasz Jerrego mocno i wkładasz do buzi delikatnie i powoli masując Go od zewnątrz językiem, eksperymentujesz z tempem co jakiś czas je zmieniając. Justin po cichu jęczy i łapie Cię za głowę.
- Przyśpiesz Skarbie, weź go całego! - powiedział bez tchu i dysząc. Wyjmujesz go i lekko pieścisz językiem więzadełko językiem i potem wkładasz go sobie głęboko, krztusząc się nim, a Biebsowi zdecydowanie się to podoba. Pieścisz go językiem zręcznie i szybko używając także ręki, która przesuwa się w harmonii z ustami w górę i w dół...
- Dobra dosyć, chodź na stół... - uśmiecha się jak szaleniec.
Kładziesz się na stole, nie jest tu zbyt wygodnie, ale to nie zajmuje twoich myśli zbyt długo tylko myśl o bliskim spotkaniu z Justinem w sobie. Już odpina twoje spodnie i za sekundę lądują na ziemi. Przesuwa się rękami po twoich nogach, a ty czujesz dreszcze na całym ciele. Idzie wyżej i składa parę czułych całusów na twoich udach (znowu dreszcze), ręce zmierzają powoli do majtek i one też lądują na ziemi. Justin pieści łechtaczkę swoim wilgotnym i napalonym językiem i za chwilę sama jesteś tam wilgotna.
Justin gdy zauważył, że jesteś gotowa to:
- Będę Cię teraz ostro ruchał Kochanie, mam to zrobić? - zdecydowanie uwielbiał się z Tobą droczyć...
- Seksiaku proszę zrób to teraz, nie ociągaj się!
Wchodzi w Ciebie i nie czekając na nic od razu zaczyna ostro i wpycha się z taką mocą, że już wariujesz... wyginasz swoje ciało w ekstazie i wrzeszczysz:
- Tak Justin pieprz mnie, rób to mocniej, przyspiesz... AAAAA! Taaaaak... - co to był za ruchacz, tego nie da się opisać słowami...
- O tak będę Cię ruchał jak dziki lew swoją lwicę, wejdę Nim tam gdzie nikt nigdy nie był i nie zdoła dotrzeć...
Wyjmuje Go na chwilę i łapie Cię za pierś, chociaż nawet nie zdjął Ci stanika, a to wszystko by się droczyć, ale jak wchodzi za drugim razem to tak, że... czujesz dreszcze na całym ciele, wchodzi tak głęboko i porusza się tak zdecydowanie i jest tak pociągający bez koszulki, jego ruchy biodrami, nie oszczędza siebie ani Ciebie, ale ty i tak czujesz się jak w niebie. Teraz zaczyna wkładać i wyjmować:
- Oh. Tak. Dojdź. Dla. Mnie. - słowa wychodzą z jego ust pojedynczo po każdym pchnięciu.
Proszę dymaj mnie, pieprz mnie jak nigdy, pożądaj mnie, dotykaj...
Zbliża się do twoich ust i rzuca się na nie z impetem, szczególnie zainteresowany jest pieszczotami z twoją dolną wargą. Podnieca Cię. Te jego kopulacyjne ruchy, jest taki zdolny całuje Cię jak dziki i jednocześnie Kocha się z Tobą jak dziki.
- Tak Justin, przyspiesz... jestem... blisko... AAAA
Przyspiesza jeszcze bardziej i głośno oddycha nad twoją twarzą z lekko rozwartymi ustami, czujesz jego miętowy, gorący oddech i twoje ciało wariuje.
- Oh, Oh tak... mmmm... - wyginasz swoje ciało i zastygasz... rozpadasz się na milion części i zamykasz oczy z rozkoszy...
- Oh tak Skarbie, uwielbiam sprawiać Ci przyjemność, jesteś wtedy taka... seksowna i pociągająca - przygryza wargę wpatrując się w twoje iskrzące się oczy.
- W zamian za ten wspaniały orgazm pomogę Ci dojść, przeżyjesz to co ja...
- Oh tak pomóż mi, chcę tego - mówi powoli.
Dasz z siebie wszystko, bo chcesz żeby poczuł to tak jak ty. Zaczynasz szybciej poruszać biodrami i zaraz on dopasowuje się do Ciebie i tak trwacie w tym zmysłowym tańcu podczas gdy on...
- Oh tak Bejb... Rób mi tak, te twoje ruchy... - mówi szybko, z rozkoszą w głosie i po chwili przymyka oczy, chwyta się twoich ud mocno i czujesz jego rozgrzewającą spermę głęboko w sobie...
- Te twoje płyny we mnie... są... podniecające... - przygryzasz wargę i wpatrujesz się w niego z czarującym uśmiechem na ustach.
- Uwielbiam twój uśmiech, czaruje mnie i sprawia że czuję się jakbym patrzył na świetlistą zorzę polarną na nocnym, przejrzystym niebie. - mówi zmysłowym i aksamitnym głosem i bardzo powoli całuje twoje usta.
- Twoje słowa, gdy je wypowiadasz... trafiają w moje serce i sprawiają, że wypełnia je ciepło i czuję że żyję.
super :)
OdpowiedzUsuńOgólnie to podobał mi się ten fragment, kiedy ona kroiła ser. Nie chodzi mi tutaj o Biebera, tylko o scenę. Bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńHehe.