sobota, 26 stycznia 2013

Impreza u Alfredo

     Ty i Justin wybraliście się dzisiaj na imprezę do Alfredo. Jest dużo ludzi, dobra muzyka, alkohol leje się beczkami i wszyscy się dobrze bawią, jednak w tej atmosferze jest coś dziwnego, coś wisi w powietrzu...
     Chodzisz po tym wielkim domu z kieliszkiem białego wina w poszukiwania Justina, który gdzieś Ci zniknął. W końcu go z jakąś oszałamiającą dziewczyną. Flirtują. Szybko wypijasz wino i podchodzisz. Zupełnie nie zwracając uwagi na dziewczynę, mówisz do Justina:
- Justin mój kieliszek jest już pusty, poszedłbyś mi po coś mocnego? - pytasz go ze swoimi słodkimi oczętami i Justin nie potrafi odmówić.
- Dobrze już idę, czy ty nie pijesz dzisiaj za dużo, a zresztą nie ważne.
     Odszedł. Tak, topiłaś smutki w alkoholu, bo chciałaś być z nim blisko podczas gdy on zabawiał się z jakimiś lafiryndami. Zmierzyłaś dziwkę wzrokiem i poszłaś za Justinem. Stał przy bufecie i rozmawiał z Fredo. Podeszłaś do nich, przywitałaś się z Alfredo i wzięłaś drinka od Justina. Pociągnęłaś łyk, ale zaraz potem Justin przybliżył się do Ciebie i szepnął do ucha:
- Czy nie chciałabyś ze mną zatańczyć Słonko? - powiedział tak cicho że Fredo nie mógł go usłyszeć. Czy on zawsze musi mieć taki podniecający głos?
     Leciała jakaś wolna muzyka i pomyślałaś "Taka okazja może się już więcej nie nadarzyć, więc lepiej korzystać."
- Tak, z chęcią zatańczę Justin - powiedziałaś z lekkim i znaczącym uśmieszkiem.
     Wchodzicie na parkiet, Justin łapie Cię w pasie ty owijasz swoje ręce wokół jego szyi. Ten taniec był taki zmysłowy i przyjemny... I tak tańczycie parę minut aż w pewnym momencie robi się goręcej. Justin jedną ręką schodzi niżej prawie dotykając twojej pupy i przybliża się do Ciebie tak blisko, że jesteś w stanie poczuć napalonego Jerry'ego. Kładziesz Zboczuchowi rękę na ramieniu i szepczesz do ucha:
- Justin... czy nie chciałbyś może... no wiesz... wyrwać się z tych ciasnych ciuchów... w jakimś zacisznym miejscu? - głos Ci drżał bo wiedziałaś to czego to wszystko zmierza, a byliście przyjaciółmi... Od dzisiaj wszystko się między wami zmieni, cieszyło Cię to. 
     Złapał Ci za rękę i pobiegliście wśród spojrzeń tłumu na samą górę domu, gdzie znajdowała się pojedyncza sypialnia, a w niej łóżko tak romantyczne że zapierało dech w piersiach. Justin znał ten dom od podszewki i wiedział że tutaj nikt wam nie przeszkodzi. Zakluczył drzwi...
     Łączycie się w zmysłowym uścisku dwóch spragnionych ciał i po chwili Justin całuje Cię, a jego ręce lądują na twojej pupie. Uszczypnął z łobuzerskim uśmiechem/ Przesuwacie się bliżej łóżka, rzuca Cię na nie i zrywa z Ciebie wszystko co miałaś na sobie i wyrzuca w jak najdalszy kąt pokoju.
- Nawet nie wiesz jak długo czekałem na ten moment, Kocham Cię i planowałem zrobić ten pierwszy krok. Cieszę się z tego co dzieje się teraz między nami. - powiedział i zauważyłaś iskrę w oczach Justina.     Znałaś tą iskrę. Wróżyła ona tylko jedno... ostrry sex. Ma na Ciebie szaloną ochotę, jest napalony.
- Justin ja też zawsze pragnęłam więcej i pragnęłam jednej rzeczy... Ciebie.
     On jakby już nie słuchał, włożył palec w Nią i wszedł... Wiedział o co w tym wszystkim chodzi... Wykręcał nim na prawo i lewo a ty szalałaś z rozkoszy, ale jakby tego było mało po chwili rzucił się z językiem na twoją łechtaczkę. Zasuwał językiem jak jakiś wariat. Był szybki, zdecydowany i utrzymywał to tempo przez dłuższy czas, aż w końcu nie wytrzymujesz, podciągasz go do siebie, podnosisz się, zdejmujesz jego obcisły T-shirt, całujesz jego umięśnioną klatę schodzą niżej do linii zdrady. Wkładasz rękę za bokserki i łapiesz Jerrego mocno i poruszasz w górę i w dół. Justinowi się to podoba bo cicho pojękuje, ale tobie było niewygodnie, więc ściągasz spodnie i bokserki i widzisz tego dzikiego penisa w całej okazałości. Doprowadziłaś go do tego, że był już gotowy. Musi jeszcze trochę zaczekać. Bierzesz go do buzi i ssiesz napletek, bawisz się nim, później wkładasz go sobie głęboko do gardła co sprawia że Justin chyba zaczął dochodzić. Szybko Ci przerwał, bo miał wiele planów względem Ciebie tego wieczoru.
- Dosyć tego, mam dość. teraz będę Cię ostro ruchał, bo nie wytrzymuję...
     Popycha Cię na posłanie i nie czekając na nic od razu wchodzi w Ciebie. Na początku zabolało, ale za chwilę już czułaś że dotykach gwiazd. Parę jego zdecydowanych pchnięć sprawiło, że ty i on zaczynacie głośno jęczeć. Pcha mocniej i z każdym ruchem jest w tobie głębiej, a po jakichś 5 minutach zmieniacie pozycję. Kładzie się i usadza Cię prosto na Jerrym. Usadawiasz się stabilnie ręce kładąc na jego klatce piersiowej, aby dać mu lepszy dostęp i zaczyna. Pcha ostro i głęboko zataczając biodrami koła, zwalnia, przyspiesza, zwalnia, przyspiesza, ale zdecydowanie częściej jest szybki i szalony. Chwyta Cię mocno za pierś, a drugą ręką bawi się łechtaczką. Pracuje tak chwilę, a potem tam gdzie była ręka na piersi pojawia się teraz język Justina, który wykonuje zmysłowe szybkie ruchy wokół sutka. Tempo Justina i jego ruchy biodrami sprawiają, że przymykasz oczy i... dzieje się coś co sprawia na całym twoim ciele dreszcze. Dochodzisz... Podnieciło Cię to tak bardzo, że zaczynasz przejmować inicjatywę chwytając się kolan Jusa i wykonując energiczne ruchy w górę i w dół doprowadzając go do wytrysku. 
- Oh tak, nie przestawaj, nie przestawaj...
     Nie masz zamiaru, kontynuujesz jeszcze przez chwilę i powoli zwalniasz... Podnosisz się i głośno oddychając kładziesz się obok niego. Justin patrzy Ci głęboko w oczy:
- To było wspaniałe, bądźmy razem do końca naszych dni... - obdarowuje pocałunkiem twoje usta.
- Nigdy tego nie zapomnę...

2 komentarze:

  1. lOL ... JAKA PODNIETA TERAZ HAHAHHA OBY TAK DALEJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, ciągle masz problemy ze wstawianiem przecinków. No cóż, niestety mnie to razi. Bardzo. Wybacz. ;) Czasami też nie dodasz jakieś litery. Pchał ostro, bo już nie wytrzymał? Haha . Zaraz chyb spadnę z krzesła :D

    OdpowiedzUsuń