środa, 13 lutego 2013

The Perfect Romance


     Jak to jest że zawsze kiedy go widzę w moim sercu pojawia się ciepło i zaczyna ono bić szybciej, jak to jest że zawsze czuję się najpiękniejszą dziewczyną na ziemi. On zawsze sprawia, że czuję się lepiej nawet gdy wszystko się wali...
     Czy to w ogóle możliwe, że kiedy wypowiadasz te słowa w swoich myślach on tak po prostu stoi obok Ciebie i jak gdyby nigdy nic myje naczynia... Nie wiesz jak to się stało, ale jest Ci z nim najlepiej, nie znajdziesz chłopaka który będzie idealniejszy.
- Skarbie, stało się coś? - odwrócił się w twoją stronę i popatrzył na stojącą w bezruchu i wpatrującą się w podłogę dziewczynę.
- Tak Justin, stało się... - podchodzisz do niego i wtulasz się od tyłu. - To się stało, że tak po prostu wkroczyłeś do mojego życia i zakręciłeś mi w głowie.
     Zakręcił wodę i odwrócił się.
- Jesteś tym kogo potrzebuję do życia, dzięki Tobie wiem dlaczego tu jestem, sprawiasz że moje życie ma większy sens. Nie wiem jak Ci za to dziękować... - przyłożył swoje czoło do twojego i pocałował Cię.
- Codziennie mi dziękujesz, będąc ze mną i będąc osobą, dzięki której moje serce bije szybciej - uśmiechnęłaś się do swojego Ukochanego promiennie.
     Wyciera swoje ręce w szmatkę i przykłada dłoń do twojego serca.
- Rzeczywiście bije szybciej - powiedział, a jego ręka powędrowała wyżej do twojego policzka, pogłaskał go lekko koniuszkami palców. - Czy to serce bije dla mnie?
- Tak... już na wieki.
     Na jego usta wkroczył szeroki uśmiech, za chwilę potem te usta przybliżyły się do twoich... jednak tylko je musnęły.
- Sprawiasz że jedyne co widzę zawsze kiedy podążam drogą przez życie to twój piękny uśmiech i szerokie oczy jaśniejące w promieniach słońca, wpatrzone właśnie we Mnie... - powiedział i przymknął swoje oczy.
     Wtedy kiedy on miał zamknięte oczy ty pocałowałaś go zmysłowo, nie spodziewał się tego, ale położył dłonie na twoich polikach i odwzajemnił pocałunek. To był długi pocałunek, a tego co czułaś nie da się opisać. Rozkosz i przyjemność to za małe słowa. Wczuwasz się w ten pocałunek a twój oddech gwałtownie przyspiesza, Justina też...
     Niesforne ręce Justina podwinęły Ci koszulkę i dotknęły twojego rozgorączkowanego ciała od tej chemii między wami. Poczułaś dreszcz przebiegający niespodziewanie przez całe twoje ciało. Jęknęłaś...
     Spojrzałaś w jego świecące brązowe oczy.
- Justin, zróbmy to... chcę tego - powiedziałaś i przygryzłaś wargę.
     Jus najpierw patrzy na twoją wargę potem oblizuje usta, całuje Cię delikatnie, chwyta pod pupą i bierze na swoje ramiona.
- A więc do sypialni tak? - zapytał się i puścił do Ciebie oczko.
- Hmm, niech no się zastanowię... TAK!!
     Znowu uśmiech na jego twarzy a potem wbił się w twoje usta i zaczął zdąrzać w kierunku sypialni... Otwiera drzwi biodrem, podchodzi do łóżka i kładzie Cię na nim delikatnie. Wiedziałaś o tym, że za sekundę będzie już nad Tobą i tak rzeczywiście było. Całuje Cię, jego ręka wplątuje się w twoje włosy, a ty zaplatasz ręce na jego karku. Ugryzłaś go lekko w wargę, zadrżał, uśmiechnął się i poczułaś jego język na swoich ustach. Pozwoliłaś mu wkroczyć do twoich ust. Wasze języki spotykają się, jeden pragnie i pożąda drugiego, walczą o dominację. Justin spowalnia, a ty podnosisz się żeby mógł ściągnąć z Ciebie bluzkę, ściąga ją, przerywa pocałunek i schodzi ustami niżej. Muska twoją szyję wargami, podgryza ją i robi na niej malinkę.
- Taak Justin, proszę nie przestawaj - jęknęłaś i odchyliłaś głowę z rozkoszy.
- Nie przestanę Skarbie - podniósł się i spojrzał Ci w oczy z uśmiechem.
- WŁAŚNIE TO ZROBIŁEŚ DEBILU!! - wrzasnęłaś na niego, a on zrobił groźną minę...
- Jak mnie nazwałaś? - powiedział i nagle jego twarz znalazła się tuż nad twoją wpatrując się w twoje oczy badawczo.
- Jaa... nic nie powiedziałam - powiedziałaś uśmiechając się zadziornie.
- Chyba jednak coś słyszałem... powtórz natychmiast albo zmuszę Cię do powtórzenia.
- Ohh zmuś mnie, ale i tak Ci się nie uda - przygryzasz wargę.
- Skoro jesteś tak uparta to nie mam innego wyjścia... - wyszeptał i po chwili napadł na Ciebie swoimi dłońmi i zaczął gilgotać jak oszalały. Dobrze wiedział, że na brzuchu miałaś największe i teraz perfidnie to wykorzystał.
- Ahahahaha JUSTIN PROSZĘ PRZESTAŃ - wrzasnęłaś wniebogłosy.
- A więc wycofujesz to co powiedziałaś? - przerwał na chwilę.
- Hmm, no nie wiem... - zaczęłaś znowu się z nim droczyć.
- Ojjj uważaj bo zaraz zacznę i już nie przestanę szybko - powiedział i był gotowy by znowu zacząć łaskotanie.
- Okej, okej tylko już mnie nie łaskocz Kochanie... - błagałaś go. - No bo ja powiedziałam... yyy... noo... że jesteś debilem... - oblizałaś wargę czekając na jego reakcję.
- Widzę że lubisz się ze mną droczyć, ale lepiej żebym to ja nie zechciał podroczyć się z Tobą...
- Przepraszam, ale jesteś taki uroczy kiedy się denerwujesz - słodki uśmiech.
- Żeby mi to był ostatni raz.
- No nie wiem, nie wiem...
- Ughh, jak ty Kochasz mnie dręczyć.
     Schyla się z powrotem do szyi i przesuwa swoje pocałunki na drugą stronę, powoli i rozkosznie, ale w pewnym momencie przerywa i kieruje się ustami na południe. Zdejmuje twój stanik i rzuca na podłogę. Całuje jedną, a ty czujesz jak twoje ciało zaczyna drżeć, rozchylasz usta i cicho jęczysz... Justin się uśmiechnął i zaczął zataczać kółka wokół twojego sutka i znowu podąża w dół. Całuje pępek i zaraz znowu jest niżej. Powoli odpina guziki twoich spodni, podnosisz się na łokciach by lepiej widzieć to co robi, patrzy Ci w oczy... odpiął już wszystkie guziki...
- Wiesz co teraz zrobię? - zapytał.
- Hmm, nie mam zielonego pojęcia - znowu przygryzienie wargi.
- No to patrz teraz... - odsuwa się trochę i jednym szybkim ruchem twoje spodnie lądują na podłodze.
     Biebs jest przy twoich stopach i lekko je gilgocze, potem kładzie dłonie na twoich nogach, które pnąć się powoli do góry sprawiają że twoje ciało szaleje i tętno przyspiesza. Ręce dochodzą do ud i Justin całuje je od wewnątrz. Chwyta majtki i są na ziemi. Justin przygląda się Tobie leżącej zupełnie nago na jego łóżku, a ty przyciągasz go do siebie za jego koszulkę i wbijasz się agresywnie w jego usta. Spodobało mu się to i uśmiechnął się. Ściągnęłaś mu koszulkę i poczułaś ciepło bijące od jego sexy torsu. ODpychasz go od siebie i widzisz zaskoczenie i zawód na jego twarzy. Uśmiechasz się zadziornie i kładziesz obydwie ręce na jego klacie, schodzisz nimi niżej i niżej... Schodzisz do krocza i wyczuwasz przez spodnie erekcję Jerrego, jest napalony. Zrzucasz nie wiedzącego co się dzieje Justina na poduszki i teraz to ty przejmujesz kontrolę...
     Całujesz go namiętnie i widzisz że się rozkręca, wtedy ty przerywasz pocałunek. Schodzisz niżej, gryziesz jego skórę na brzuchu, a on skrzywił się ale było widać, że to lubi... Odpinasz szybko jego spodnie i rzucasz nie dbając oto na co spadną. Dotykasz Jerrego przez bokserki, chwytasz i poruszasz w górę i w dół przez chwilę. Jednak ta chwila wystarczyła by chłopak się podniecił jeszcze bardziej.
- Ohh Bejb nie przestawaj... - jęknął przez zaciśnięte zęby.
- A, a, a, a - pokiwałaś w jego stronę palcem. - Nie ma tak dobrze, moja Rozkosz ma na Ciebie ochotę teraz, nie mamy czasu na podniecanie Jerrego w taki sposób.
- Skoro tak stawiasz sprawę to... - powiedział, podniósł się i położył Cię na poduszki. Tego się nie spodziewałaś...
     Sam musi sobie zdjąć bokserki, bo ty o nich zupełnie zapomniałaś. Obserwujesz jego wielkiego członka, podnosisz się że patrzeć jak Justin powoli go w Ciebie wkłada. Lecz gdy On jest w środku znowu opadasz na pościel, a twoje ciało wygina się. Justin także przymknął oczy i teraz przyspieszył. Chwycił twoje nogi w kostkach i założył sobie na ramiona. Wszedł głębiej i poczułaś jak Jerry rozkoszuje się twoim ciałem od środka. Posuwał się w górę i w dół, a ty poruszałaś się w tym samym rytmie razem z nim pchana biodrami seksownego partnera.
- Justin pocałuj mnie - chwytasz go za kark i przyciągasz jego głowę do swojej jednak on Cię nie całuje tylko muska twoje rozchylone wargi. Ewidentnie sobie z Tobą pogrywa z uśmiechem na twarzy. - Pocałuj mnie natychmiast!
- Jeszcze jakiś rozkaz Kochana? - powiedział, pchnął Jerrego głębiej w twoje ciało.
- Ouć... - jęknęłaś, a Justin się zaśmiał i najpierw delikatnie przejechał językiem po twojej dolnej wardze a dopiero potem wbił się w nią z impetem.
     Całował namiętnie, zdecydowanie bardziej upodobał sobie twoją dolną wargę i to ją dręczył cały czas pocałunkami. Dręczył może to złe słowo bo ta udręka była podniecająca i sprawiała że twoje ciało... całe ciało czuło się w pełni spełnione i zaspokojone. Jednak dla Justina ciągle było mało. Opuścił twoje nogi nie przerywając ponętnego tańca waszych ust i zaczął poruszać biodrami szybciej i bardziej energicznie. Jego wargi momentalnie się rozchyliły, oddech przyspieszył i słyszałaś jak cicho jęczał prosto w twoje usta.
- Jestem blisko Skarbie... - wyszeptał i znowu wbił się w twoje usta.
     Teraz dyszał prosto do twojego gardła, czułaś jego ciepły miętowy oddech. Orzeźwiający i podniecający. Justin przyspieszył jeszcze bardziej, poczułaś jak emocje i twoja rozkosz pragną w Tobie eksplodować...
- Mmmm Justin, zaraz wybuchnę - powiedziałaś a on się uśmiechnął.
     Tym razem wasze wargi już się nie połączyły, jęczałaś głośno razem z Bieberem tylko że on zdecydowanie ciszej od Ciebie. Położył gorącą dłoń na twojej piersi, wchodząc w Ciebie głęboko i wykonując w środku koliste ruchy Jerrym.
- TAAAK, JUSTIN. AAAAAA!! - zaczęłaś krzyczeć i po chwili obydwoje doszliście wśród swoich jęków, drżąc... Justin powoli uspokoił swój oddech i położył się obok Ciebie, przytulił się i leżeliście tak dosyć długo... ty zasnęłaś a Justin poszedł się wykąpać.

1 komentarz: