środa, 17 kwietnia 2013

Trudny dzień w pracy


- Nie, nie może tak być... Postaraj się, bo po to cię zatrudniam... Mhm, tak... Projekt będzie gotowy do 15? - spojrzała na kalendarz z notatkami leżący na biurku koło niej. - To dobrze, to ważny klient, wiesz o tym... Musimy wyrobić się w terminie...
       Do gabinetu wszedł mężczyzna... Wystrojony w idealnie skrojony garnitur. Lekki zarost widniał na jego twarzy oprócz szerokiego zadziornego uśmiechu.
- Obserwuj sytuację na bieżąco, zdasz mi raport... - powiedziała powoli ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. - Muszę kończyć...
       Wstała zza biurka i zdecydowanym krokiem skierowała się w jego stronę jednak on ją wyprzedził, złapał w ramiona i obdarzył natarczywym pocałunkiem.
- Mmh, Justin! - uderzyła go w bark. - Co ty tutaj robisz?! Ja tu pracuję! - spojrzała na niego gniewnym wzrokiem, uwolniła z jego objęcia i usiadła ponownie za swoim biurkiem i chwyciła dokument podpisując go.
       Zamurowała go ta reakcja, podszedł do biurka, chwycił przypadkowy długopis z biurka i zaczął się nim bawić.
- Specjalnie się wystroiłem, żeby wyglądać przyzwoicie jak przystało na twoje szanujące się biuro - powiedział lekko gniewnym głosem z oczami wlepionymi w długopis. - A ty planujesz mnie teraz olewać? - odłożył go na miejsce i spojrzał na nią.
- Co mam ci niby powiedzieć Justin, huh? - odwróciła wzrok od pisma, które czytała patrząc na jego zawiedzioną minę. - Mam iść z tobą na kawę i poplotkować? Nie mam czasu na takie głupoty, terminy mnie gonią a za niewywiązanie się z zamówienia nikt nie zapłaci...
       Podszedł do niej, przykucnął przy fotelu i odwrócił go w swoją stronę. Z uśmiechem wyjął jej z rąk sczepione spinaczem kartki papieru i uniósł jej głowę tak by patrzyła na niego.
- Nie miałem na myśli kawy... Chodziło mi o coś bardziej rozgrzewającego - szepnął podnosząc się i przykładając usta do jej ucha, mówił zmysłowym głosem który drgał w niej rozkosznie ją wypełniając. Jego ręka spoczęła na jej kolanie i zaczęła poruszać się w górę w stronę jej krótkiej spódniczki. - Wyglądasz tak seksownie w tym służbowym wdzianku - uśmiechnął się zadziornie, zaczął całować ją po policzku przybliżając się do ust, jego dłoń wsunęła się delikatnie za spódniczkę i musnęła wrażliwy punkt między jej nogami. - Mam na ciebie wielką ochotę, lasko - pocałował ją romantycznie i długo.
- Nie wiem czy powinniśmy... - jęknęła cichym i drżącym z podniecenia głosem przerywając pocałunek w czasie gdy jego palce zaczęły bawić się materiałem jej stringów przesuwając się powolnie w górę i w dół.
- Nie myśl zbyt wiele, daj mi swoją dłoń i pozwól mi się zabrać do nieba - znowu połączył ich usta, jego dłoń przestała pieścić ją pod spódniczką, poruszała się po jej bluzce mocno zahaczając o biust przed którego delikatnym ściśnięciem nie mógł się powstrzymać po czym oderwał się od jej rozchylonych i czekających ust. Odpinał powoli guziki jej białej, lekko prześwitującej bluzki z cienkiego materiału obserwując swoimi pożądliwymi oczami odkrywane kawałek po kawałku seksowne i jędrne ciało kobiety.
       Zniecierpliwiona chwyciła jego fioletowy krawat i przyciągnęła twarz do swoich ust rzucając w niego piorunami wzrokiem.
- Nie przerywaj pocałunku, zrozumiano?! - warknęła rzucając się na jego wargi wyczuwając jak się uśmiecha.
       Zdjął jej spódniczkę rzucając byle gdzie, a potem wcisnął rękę między jej majtki głaszcząc leniwie jej łechtaczkę. Ich oddechy były szybkie i pożądliwe, jej dłonie zmieszane z jego potarganą fryzurą, jej ciało zetknięte z jego ciałem, oba drżące, oba czekające i chcące więcej. Jego palce zaczęły poruszać się szybciej po czym wszedł w nią środkowym palcem jak najgłębiej.
- AA! Justin... - przygryzła wargę by nie krzyknąć i odchyliła głowę. - Ja z tobą kiedyś oszaleję, przestań mnie tak podniecać! - pisnęła oddychając głośno, podczas gdy jego palec ocierał się o ścianki jej Jaskini.
- I tak jeszcze dzisiaj w tym gabinecie wrzaśniesz - powiedział seksownym głosem głaszcząc jej dolną wargę kciukiem po czym ugryzł ją zmysłowo. - Mam nadzieję, że zadbałaś o dźwiękoszczelne ściany?
- Zbyt dobrze cię znam bym o tym zapomniała - mruknęła z uśmiechem. - Wiedziałam, że ten dzień kiedyś nadejdzie... - chwilę milczała - ...i czy ja wiem, może i na niego czekałam - wzruszyła ramionami niewinnie.
       Justin wyszedł z niej nagle, na co o na zareagowała krótkim jękiem zawodu po czym złapał ją w swoje ramiona jedynie w cienkiej bluzeczce i biały koronkowym biustonoszu.
- Mam już dosyć tego czekania, ja i On ciebie chcemy. Teraz... - warknął z delikatną agresją w głosie.
       Odsunął jedną ręką skórzany fotel by mu nie przeszkadzał, położył dziewczynę na pustym skrawku biurka po czym zrzucił z niego całą resztę.
- Wariat! Kto to będzie sprzątał? - burknęła krzyżując ręce na piersiach.
- No masz tu chyba jakieś sprzątaczki prawda? Zbyt duży przeciąg zrobiłaś i wszystko ci pospadało - zaśmiał się. - I lepiej nie zadzieraj nosa przede mną, bo wtedy twój desperacki krzyk na pewno usłyszą pracownicy - przymrużył oczy. - Chyba wiesz co mam na myśli? - chwycił ją w talii i przesunął na środek biurka w taki sposób że jej pupa była na jego krawędzi.
- Tak, nie rób tego. Będę grzeczną pracownicą dzisiaj... panie - powiedziała patrząc na jego szybkie palce, które w tym momencie odpinały guziki rozporka.
- Mam nadzieję, bo na pewno a ni ja ani ty nie chcemy byś była znana z uprawiania dzikiego seksu w swoim biurze - spodnie zsunęły się razem z bokserkami bezwładnie uwalniając jego gotową męskość.
       Przysunął ją za nogi bliżej do siebie po czym wkroczył w nią jednym zdecydowanym pchnięciem.
- Auć! - syknęła. - Nie możesz czasami mnie ostrzegać? To boli! - jęknęła.
- Zaraz przestanie - mruknął z uśmiechem po czym obcałował jej usta poruszając się szybciej w przód i w tył.
       Gdy jego ciało wbijało się w nią rytmicznie oddychała głośno razem z nim w harmonii czując jak twardy Jerry pieści ją od środka rozkosznie i wypełnia. Z każdym momentem kiedy Justin zaczynał przyspieszać biurko skrzypiało niemiłosiernie wypełniając tym dźwiękiem całe pomieszczenie.
- O ściany zadbałaś, ale o biurko widzę już nie co? - złapał ją za kark i podniósł, szepcząc przy jej ustach ze złośliwym uśmieszkiem.
- Nie spodziewałam się, że będziemy to robić na biurku... Zadbałam o krzesło, jest zupełnie ciche - zaśmiała się.
- Wiesz... ja lubię biurka... - wzruszył ramionami.
       Przytknął czoło do jej po czym zaczął poruszać się bardzo szybko trzymając ją za szyję a drugą ręką obejmując ją w biodrach. Natalia jęknęła głośno po czym chwyciła się monitora od komputera, jedynej rzeczy która pozostała nienaruszona na blacie. Biurko aż huczało od ruchów jego bioder kiedy zderzały się one z jej łonem pozwalając Jemu wchodzić głęboko i sprawiając by obydwoje zatracali się w tym przyjemnym tańcu na stole.
- Wiesz że cię Kocham Natalia! - krzyknął Justin pytającym głosem, dysząc ciężko przy jej ustach po czym zadrżał parę razy wraz z jej ciałem i przy jej krzykach i obydwoje odetchnęli głęboko dochodząc jednocześnie w swoich ciasnych objęciach.
       Justin usiadł na biurku koło niej.
- Ładnie sobie urządziłaś to biuro - stwierdził odwracając się w jej stronę.
- Ohh dziękuję to urocze... A jak twój pierwszy raz tutaj? - przygryzła wargę lekko się uśmiechając.
- Dobrze...
- Tylko dobrze?
- Tak, bo nie zdążyłem nawet pozbyć się tej twojej bluzki i stanika...
- A ja nie zdarłam z ciebie marynarki i koszuli... Nie mogła cieszyć oczu twoim ciałem...
- Jeszcze nie raz na nie popatrzysz kochanie... - zaśmiał się.
- Nie wątpię... zawsze chętnie zrzucasz ubranie przy mnie, szczególnie jak jesteś napalony.

Link do TL: http://www.twitlonger.com/show/n_1rjqog0

piątek, 5 kwietnia 2013

Sześćdziesiąt dziewięć twarzy Zboczeńca


  Muzyka - http://www.youtube.com/watch?v=7Cn7ZW8ts3Y

      Nie zawsze kończymy tak jakbyśmy chcieli...

*********************************************************************************

- BŁAGAM!! - wrzasnęła chwytając się jego rozczochranej czupryny.
      Podniósł głowę przerywając pieszczenie palcami jej łechtaczki.
- Coś się stało bejb? - zapytał patrząc na nią lekko zaskoczony tą nagłą reakcją.
- Pieprzyć to... Pragnę cię, ale we mnie... - wyszeptała podnosząc jego głowę do siebie.
- Ktoś tutaj jest nieźle rozgrzany co? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem po czym pocałował ją z języczkiem i wszedł niespodziewanie.
- Auuć... Justin! - uniosła głos patrząc na niego spode łba, ich usta stykały się ze sobą, jej ręce były zarzucone na jej szyi.
      Dziewczyna z każdym jego pchnięciem wydawała z siebie cichy jęk, całując go namiętnie bez przerwy. Obydwoje odczuwali każde swoje najmniejsze drgnięcie, każdy nierówny oddech był do wyczucia kiedy on wpychał się w nią głębiej a ona przybliżała swoje ciało do jego krocza ocierając się o nie okrężnymi ruchami.         Zmysłowość mieszała się z intensywnością, jego ruchy stawały się szybsze, Jerry wchodził był w niej coraz głębiej. Czuła jak powoli wypełnia ją rozkosz jak wypełnia ją jej kochanek...
- Mmm, kocham cię pieprzyć wiesz? - wyszeptał jej do ucha, głos był przerywany i sztywny, jednak pozostawał zmysłowy wrzucając do ognia jej zmysły.
- Zamknij się i rób co do ciebie należy - zbełtała go przyciskając jego głowę do swojej szyi by ją całował, nie zrobił tego.
- Niegrzeczna z ciebie suka... - powiedział patrząc głęboko w jej jasno niebieskie źrenice. - Wiesz może co spotyka takie nieposłuszne niewiasty?
      Wzruszyła ramionami.
- Kara... - wyszeptał romantycznym głosem wprost do jej ucha, ugryzł je mocno i pociągnął w swoją stronę.
- Kurwa Justin... pieprz mnie a nie się znęcasz nade mną... - syknęła.
- Haha, ja dopiero zaczynam... - zakrył jej usta, a na jej twarzy pojawiło się przerażenie, na jego... uśmiech.
      W momencie kiedy jego dłoń zacisnęła się na jej ustach jego ciało przechyliło się na poduszki opadając w taki sposób, że leżeli obok siebie twarzami zwróconymi w swoją stronę.
      Chwycił się wolną ręką jej pupy i przycisnął do swojego ciała, Jerry wypełnił ją delikatnie i powoli wsuwając się głębiej... Chłopak obserwował jej reakcję.
      Justin zaczął poruszać się najpierw powoli i delikatnie poruszając jednocześnie jej tyłkiem w przód i w tył, panował nad nią podczas gdy jedna jej ręka była zaczepiona do ramienia które więziło jej usta a druga była zaciśnięta na kołdrze za jej plecami. Wiedziała co się zbliża...
      Bieber przyspieszył mocniej, jej ciało odbijało się rytmicznie od jego jakby chciało uciec, dziewczyna oddychała i jęczała głośno jednak tylko On mógł ją usłyszeć... nikt inny...
      Twardy i napalony penis wchodził w nią, poruszał się dziko w przód i w tył, posuwał ją teraz tak szybko że dziewczyna zaczęła się wiercić i drapać Justina po plecach...
- Uspokój się bo cię przywiążę i zaknebluję. Potem czeka cię jeszcze masa batów, wiem że tego nie chcesz...
      Opanowała się poddając się jego ruchom jednak była cały czas znieruchomiała, piszczała pod jego dłonią chcąc zakończyć to wszystko.
      Słyszała jego bicie serca, czuła jak męskość zaczyna przyspieszać bardziej swoje ruchy, nie były rytmiczne, były zbłąkane... był blisko.
- O ja pieprzę!
      Na koniec jęknął głośno, uderzył ją w pośladek, po czym masował go lekko i rozpłynął się w niej. Kolejne uderzenie w pupę i jej głośny pisk.
      Opuścił rękę z jej ust, położył się na poduszkę głośno oddychając podczas gdy ona uciekła do łazienki znajdującej się w pokoju i zatrzasnęła drzwi... Była wściekła...
- Oj przepraszam kochanie... Czasami lubię zaszaleć - krzyknął by mogła usłyszeć nie ruszając się z łóżka.
- POPIERDOLONY IDIOTA! NIENAWIDZĘ CIĘ!
- I tak wiem że mnie Kochasz... - powiedział głośno z uśmiechem.
      Spryciarz miał rację... kochała go...

LINK do TL - http://www.twitlonger.com/show/n_1rjjrvk

środa, 3 kwietnia 2013

Owoc miał być słodki


      Zakazany owoc zawsze kusił... Zawsze był wypełniony tym czymś co sprawiało, że człowiek chciał go spróbować... Była w nim jednak także gorycz...

******************************************************************************************

      Duże łóżko, ona leży obok niego wpatrując się w jego świecące oczy.
      Uśmiechnął się lekko.
- Skarbie? - zapytał cichym głosem. - Mogę cię nakarmić?
      Spojrzała na niego zaskoczona, ale po chwili na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech w oczekiwaniu na smakołyk... z jego dłoni.
      Wziął kawałek arbuza z talerzyka który oddzielał ich dwa zgłodniałe ciała.
      Tylko czego pragnęły?
      Napięcie nie było spowodowane jedzeniem, myśl o tym że soczysty owoc trafi do jej ust wprost z jego ręki powodowała że jej wargi same się rozchylały. Jej ciało rozchylało się w jego stronę.
      Skierował go do jej gotowych ust, nie spieszył się. Uwielbiał zawsze delektować się sekundami, łapać doznania, a ona o tym wiedziała nie przeszkadzając mu w tym.
      Owoc dotknął jej dolnej wargi, krople soku spadły po jej brodzie potem powoli spływając po szyi w dół i potem niknąć gdzieś na jej ciele.
      Patrzyła na niego, on patrzył na nią, jedyne połączenie między nimi było w tym skromnym kawałku arbuza.
      Przesunął się w górę i trafił w jej głodne gardło. Palec chłopaka zahaczając lekko o jej zęby przesunął się w dół po jej wardze. Miley przełknęła owoc który miał być korzeniem ich grzechu. Grzech zawsze jak się zakorzeniał robił się większy i większy. W tym wypadku nie było inaczej.
      On nie był dla niej. W jej sercu znajdował się ktoś inny, ktoś kto teraz sądził że jego ukochana znajduje się w swoim domu i pewnie grzecznie siedzi przy biurku ucząc się do szkoły. Justin nie zdawał sobie z tego sprawy, że jest odskocznią od lichego życia. Nie wiedział o tym że ma być tylko dla niej, ma być tylko wtedy gdy ona ma na to ochotę. Nie wiedział, że ona nic do niego nie czuje, zawsze była tylko dobrze wyszkoloną aktorką.
      Chłopak spojrzał głęboko w jej oczy po czym chwycił jej kark panując nad nią tym jednym dotykiem. Jego pocałunek nie był taki jak dotyk, dotyk był stanowczy, pocałunek ją dopadał nagle ale nigdy nie chciał być natarczywy. Zawsze miał w sobie promień miłości kołatającej w jego sercu.
      Przysunął się do niej, jego ręka wylądowała tuż nad jej pupą, wsunął palce pod jej bluzkę cały czas zadowalając ją swoim powolnym i delikatnym ruchem warg na jej wargach, dłoń poruszała się powoli aż dotarła do stanika. Z lekkim trudem ale odpiął go uśmiechając się przy tym zadziornie.
- Justin ty zboczuchu... a talerz? - szepnęła cicho w stronę jego nadal rozchylonych ust po przerwanym pocałunku.
      Ręce mu opadły i obnażył zęby.
- Ughh, dałbym sobie świetnie radę bez przerywania pocałunku - odsunął się po czym zdjął talerz z łóżka i odłożył na podłogę. - Już, a więc na czym to my skończyliśmy? - zastanowił się chwilkę i po chwili na jego twarzy widniał już szeroki uśmiech. - Już chyba wiem...
      Zdjął jej bluzkę przez głowę, zsunął z ramion niespiesznym ruchem ręki stanik z jej ciała. Przygryzł wargę zadziornie po czym wplątał swoje usta w jej w szalonym wirze namiętności.
      Jej ręka najpierw przesunęła się delikatnym ruchem po jego kroczu po czym wkroczyła zdecydowanie do jego spodni. Ujęła Jerrego w dłoń zdecydowanym chwytem i powoli zaczęła poruszać ręką w górę i w dół. Gigant od razu zrobił się twardy i natychmiast gotowy do szybkiej a jednocześnie romantycznej randki z jej Jaskinią.
      Jego reakcja była natychmiastowa... Oderwał się od jej ust, położył głowę gwałtownie na poduszki z zamkniętymi oczami oddychając głośno i gwałtownie wypuszczając powietrze.
      Dziewczyna uśmiechnęła się, chciała by on jeszcze bardziej ją pokochał, bardziej pragnął, chciała więcej a tak naprawdę nic z tego co jej dawał nie należało do niej... Wiedziała o tym jednak nigdy nie chciała przerywać tego wspaniałego uczucia, jego niewiedzy, jej niepoprawnej przyjemności.
      Odpięła zamek jego spodni, zdjęła je z niego rzucając na podłogę. Potem pozbyła się bokserek karmiąc oczy widokiem jego podnieconego członka.
      Złapała go ponownie pewnie i włożyła powoli do ust chowając zęby by nie sprawiać bólu kochankowi.                 Bieber zajęczał chwytając ją za włosy mocno.
- Głębiej Kochanie, włóż go głębiej... - szeptał spragniony ulgi pomagając jej i przesuwając jej głowę płynnie po Jerrym.
      Odsłonił jej skupioną twarz odgarniając włosy.
      Miley widząc czując jak gigant zaczyna wibrować delikatnie pod jej uściskiem natychmiast przerwała.
- Teraz czas by to on mnie zadowolił Biebs - szepnęła po czym zdjęła sukienkę pod która nie było już nic.
- Gdzie twoja bielizna? - zapytał z uniesionymi brwiami.
- Nie ubierałam bo to tylko dodatkowy kłopot dla ciebie Skarbie - przysunęła się nad jego twarz specjalnie zahaczając swoimi ustami o jego po czym położyła się na poduszce. - No dalej, pokaż mi co on potrafi...
- A ty zawsze taka gotowa - zaśmiał się, pojawiając się nad nią i zczepiając ich wargi razem.
      Z zadziornym uśmiechem na ustach wszedł w nią powoli i zaczął poruszać się w Jaskini na przemian wolno i szybko obserwując jej reakcję.
      Położył dłoń na jej brzuchu chcąc poczuć ciepło jej ciała. Biodra Miley poruszały się razem z nim wyczuwając jego tempo. Zawinęła nogi wokół jego bioder by Justin miał większe pole manewru.
      Odsunął się od jej ust, chwycił się mocno kołdry po obu stronach jej ciała po czym wepchnął się w nią gwałtownie. Dziewczyna przysunęła swoją Jaskinię bliżej do niego i poczuła jak obydwoje delikatnie zaczynają drżeć. Obydwoje było blisko, dziewczyna przeczesała włosy rękami odchylając głowę do tyłu.
- Taaak Mark! Błagam szybciej... - krzyknęła zanurzając się w rozkoszy w jego ramionach i przeżywając orgazm.
- Co Kurwa?! - wrzasnął wychodząc z niej natychmiast. - Jaki kurwa Mark?!
      Zakryła dłoń ustami patrząc jak on wstaje z łóżka i patrzy się na nią.
- Masz kogoś... - spuścił wzrok.
      Wstała z łóżka i stanęła obok niej dotykając jego rozczochranych włosów.
- To nie tak Justin...
- Nie dotykaj mnie! - spojrzał na nią a ona się przestraszyła. Oczy były jasne i miały taki wyraz jakby chciały zabić. - Wyjdź stąd!
- Justin proszę... - jęknęła.
- POWIEDZIAŁEM WYJDŹ! SPIERDALAJ STĄD I WIĘCEJ MI SIĘ NIE POKAZUJ NA OCZY! - krzyknął biorąc jej rzeczy i wyrzucając pod drzwi. - Jak spotkam ciebie albo tego lalusia to was zabiję - warknął - radzę ci być zniknęła teraz i już nigdy więcej się nie odzywała. W innym wypadku nasza rozmowa będzie krwawa.
      Wiedziała że to koniec jej podróży po dzikim seksie i słodkim kłamstwie. Grzech ledwo zdążył się zadomowić i już został wyrwany tworząc chwasta kłującego ją w serce.
      Wyszła zabierając swoje rzeczy, a on kompletnie załamany położył się na brzuchu płacząc...
      Jego serce nigdy więcej nie zaufało kobiecie...


Link do TL: http://www.twitlonger.com/show/n_1rjiocg

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Dotyk ozłocony wanilią

- Chcesz mnie Justin? - powiedziała zmysłowym głosem kierując się w jego stronę, jej biodra poruszały się rytmicznie w prawo i w lewo.
- No nie wiem... mooże - spojrzał na nią przez chwilę po czym zaczął się rozbierać i przygotowywać do spania.
- Hahaha, jaki uroczy idiota... - wyszeptała zbliżając się do niego i przez przypadek zahaczając o jego dłoń swoją pupą. - Opss, przepraszam, naprawdę nie chciałam... - uśmiechnęła się słodko.
      Popatrzył na nią, uśmiechnął się.
- Taak, jasne...
      Ich spojrzenia się spotkały, obydwoje się uśmiechali, on zadziornie ona jak słodka lolitka.
      Była zaskoczona kiedy on rzucił się na nią i nagle opadli na łóżko.
- Nie chciałaś, tak? - przygryzł wargę po czym przywarł gwałtownie do jej ust.
      Nie zorientowała się nawet kiedy on pozbył się jej lekkiej bluzeczki pod którą znajdował się różowy top.
- Czekaj, czekaj - wyszeptał zatrzymując się. - Muszę coś zrobić.
      Zszedł w dół, odchylił koszulkę i powędrował dłonią do jej piersi wolną ręką zaczynając odpinać guziki jej spodni.
      Nie przestając pieścić jej piersi z lekkim trudem ale udało mu się rozpiąć jej spodnie.
      Potem już tylko szybko pozbył się ich wyrzucając jak najdalej, przerzucił przez głowę jej przyciasny top, który uwolnił z klatki jej ofity biust. Bieber zaśmiał się zadziornie po czym chwycił jedną pierś w dłoń i owinął językiem sutka. 
      Carol zaczęła wić się pod jego pieszczotliwymi ruchami, wzdychała z rozkoszy i przygryzała wargę co chwilę by nie krzyczeć.
      Jej dłoń powędrowała wprost do jego męskości...
- Mrrr, kocie - wymamrotał jej wprost do ucha. - Chciałabyś go poczuć w sobie co? Przyznaj się... Chcesz bym się z Tobą Kochał, prawda?
- Tak Justin... Niczego więcej nie potrzebuję w tej chwili, tylko ty i ja...
      Justin podniósł się na łóżku i zaczął tuż nad jej głową zdejmować spodnie, ale podniósł się tylko po to by nacisnąć guzik znajdujący się zaraz nad łóżkiem.
      Gdy go nacisnął...
      Rolety w oknach powoli zaczęły opuszczać się w dół, a z góry łóżka, a było to łóżko z baldachimem i czterema okazałymi kolumienkami, zsunęła się biała, jedwabna zasłonka zakrywając ich całkowicie przed czyimkolwiek widokiem.
      Jedwab cicho szeleścił pod wpływem ruchów powietrza.
- Wow, Justin... - dziewczyna zawołała podniecona, podczas gdy on opadł już nad nią, był bez spodni.
- Nastrojowo co? - uśmiechnął się po czym zdjął bokserki. - Ale patrz tylko teraz jak będzie nastrojowo...
      Jego głos powoli osunął się w głębinach jej ciała i rozpłynął się gdzieś w okolicach jej łona, drgnęła lekko i podniosła się delikatnie nad łóżko gdy Justin wszedł w nią powoli. Chwycił jej dłoń mocno drugą opierając się o łóżko, poruszał się powoli i zmysłowo w niej. Był rozkosznie gorący i ciepło biło z niego w każdej sekundzie kiedy zanurzał się w nią głębiej.
- Ohh, Justin... - wyszeptała odchylając głowę.
- Kochanie... jestem strasznie podniecony, to nie potrwa długo... nie wytrzymam - jęknął cicho.
      Przyspieszył nieznacznie i zaczął całować ją także powoli i zmysłowo. Każdy jego dotyk, jego pchnięcie było miękkie i powoli spadało na nią jak jakieś błogosławieństwo. Cała drżała, delikatne pocieranie jedwabiu o jedwab, szybki oddech Justina, jego przezroczysty pot na czole. Wszystko sprawiało że czuła się wspaniale jak w niebie, złapała się jego pleców jedną ręką i zaczęła ruszać biodrami razem z nim...
      Poczuła jak Jerry zaczął wibrować a ją przeszył nagły i rozkoszny dreszcz po którym nastąpiło nieziemskie spełnienie... Oddychali głośno całując się podczas gdy ich ciała połączone były ze sobą w rozpływającym się aromacie przyjemności...